Home

  • Wyróżnienie, Candy i Koktajle

    Na początek wyróżnienie, jakie otrzymałam od bluebru nete z bloga Haft – mój krzyżykowy świat:

    Zgodnie z zasadami wyróżnienia muszę odpowiedzieć na zadane pytania:

    1. Ulubiona pora roku? – Lato
    2. Ulubiona forma odpoczynku? – Ostatnio leżenie „brzuchem do góry” z kanwą w ręku
    3. Sangwinik, choleryk, flegmatyk czy melancholik – do której grupy się zaliczasz? – Zdecydowanie choleryk
    4. Kawa czy herbata? – Jedno i drugie
    5. Ulubiony motyw w hafcie (robótkach ręcznych)?- Chyba nie mam….
    Za wyróżnienie bardzo, bardzo dziękuję, jednak…. niestety przerwę tę zabawę, gdyż bardzo trudno było mi znaleźć kolejne 5 blogów do wyróżnienia, bo zgodnie z zasadami liczba obserwatorów nominowanego bloga nie może przekroczyć 100. Na wielu, bardzo wielu blogach ich autorzy zastrzegają, że za takowe wyróżnienia dziękują. Cóż… wybaczcie, ale i ja dołączę się do nich.

    WYRÓŻNIENIA SĄ FAJNE, 
    ALE KOMENTARZ 
    I DOBRE SŁOWO 
    BARDZIEJ MOTYWUJĄ 
    DO PROWADZENIA BLOGA
    Mam nadzieję, że zarówno organizatorka zabawy jak i koleżanka, która mnie wyróżniła się nie obrażą.

    Zapisałam się na CANDY u Promyka
    Skusił mnie ten adresownik z inicjałem, ale za nagrodę pocieszenia też się nie pogniewam 😉

    Teraz Koktajle. Niedzielę spędziłam nad Martini – szkoda tylko, ze tym haftowanym 😉
    To już był ostatni napój wyskokowy z SAL-a Koktajlowego. Tak prezentuje się kompletna kanwa:
    Dziś ta kanwa razem z kanwą imbryczkową została obszyta na maszynie i teraz obie będą czekać na zakup odpowiedniej wielkości ramek. Potem tylko pranie, prasowanie i do ramki.
    A ja zaczęłam już nowy hafcik, ale o tym w następnym poście 😉

    Pozdrawiam serdecznie


  • Koktajle i inne

    W poprzednim poście obiecałam, że teraz będzie o robótkach, więc skoro słowo się rzekło… 😉
    Na początek pochwalę się karteczkami które ostatnio zrobiłam. Na początek ta, którą zrobiłam miesiąc temu dla teścia na urodziny:

    Teść miał urodziny 24 kwietnia – 70 lat. Z przyczyn różnych nie mogliśmy wszyscy jechać do Polski, dlatego pojechał tylko mój mąż, wziął ze sobą prezent i kartkę.
    Tak więc kartkę zrobiłam, dałam do wręczenia i zapomniałam wam ją pokazać 😉
    Kolejne dwie zrobiłam na Dzień Matki. Mogę już pokazać, bo wiem, że dotarły do adresatek:

    Dwie identyczne, bo dla mamy i teściowej 😉 W zasadzie różnią się tylko motylkami, bo niestety nie miałam dwóch takich samych 😉

    Nadal woła mnie maszyna do szycia, pomysły kłębią się w głowie. Jeden zrealizowałam, choć nie do końca jest to udana rzecz:

    Chustka na głowę dla córci…. Miałam jedna taką kupną, na gumce, ale została w przedszkolu, a że nie miałam jak jechać do sklepu…. Chustka powstała z resztek poszwy użytej do poduszek 😉
    O dziwo, mała chętnie w niej paraduje po ogródku, co widać na powyższym zdjęciu 😉
    Teraz o haftach – próbuję skończyć SAL Koktajlowy. Do jego końca miałam zrobić 3 drinki. Udało się tylko 2:

    I całość:

    Trzeci i ostatni drink miał powstać w piątek, niestety mała się przeziębiła i… kto ma dzieci wie jak to jest :((

    EniToJa – ja też nie zawsze mogę haftować, bo mała chce to robić ze mną (raz jej pokazałam i teraz mam), ale na szczęście Olivia ma starsze rodzeństwo, z którym lubi się bawić, a ja w tym czasie stawiam krzyżyki. Robię to też gdy mała jest w przedszkolu lub gdy śpi.
    Weronika – nic straconego, podaj tylko adres na jaki ci tę pocztówkę wysłać 😉
    Maria, odwiedziny z pewnością nie ostatnie, bo dodałam cię do listy blogów więc będę zaglądać. A co do Słoneczników, to… Kiedy zaczynamy???? ;))

    Dziękuję za wszystkie odwiedziny i przemiłe komentarze.

  • Dlaczego tak szybko….

    Wiele osób mówi mi, że od jakiegoś czasu mam nagłe przyspieszenie w haftowaniu, a jeszcze tak niedawno marudziłam, że nie mam czasu….
    No tak, macie rację. Od pewnego czasu wyrabiam się ze wszystkim w terminie, a nawet czasem jestem krok do przodu. Dlaczego tak jest? Jeśli to kogoś interesuje to już wyjaśniam.
    Jak zapewne wiecie z tego bloga, w lipcu 2012 urodziłam córeczkę – trzecie z kolei dziecko. Pozostała dwójka to już nastolatki (obecnie 17 i 14 lat). W październiku 2012 na krótko wróciłam do pracy, by wreszcie w styczniu 2013 znaleźć w miarę stałą pracę. I wtedy się zaczęło – praca od 7.30 do 16.30 przez 5 dni w tygodniu i tylko weekendy wolne. Wieczorami zabawa z córeczką, chwilka czasu na haft, komputer i czas do  łóżka, bo rano o 6.00 pobudka. Z racji że mój mąż też pracował to do opieki nad córcią przyjechała moja mama, potem na krótko teściowa i znów mama. I tak to miało trwać aż do sierpnia tego roku, kiedy to ja miałam mieć 3 tygodnie urlopu głownie po to, by przyzwyczaić dziecko od przedszkola.
    Niestety tydzień przed Wielkanocą okazało się, że nie ma dla mnie w chwili obecnej pracy…
    Jako że mieszkamy w Holandii wiele spraw jest tutaj zupełnie inaczej rozwiązanych niż w Polsce. I tak oboje z mężem nie mamy umów stałych, tylko czasowe. Z racji tego w okresach gdy pracy jest mniej to takie osoby jak my idą na jakiś czas na bezrobocie. Powiem szczerze, że tym razem spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba i potrzebowałam trochę czasu, żeby się z tym oswoić…
    W związku z moim bezrobociem mama wróciła do Polski, a ja zajmuję się domem i dziećmi. Mam też zdecydowanie więcej czasu na haft, bo córeczka coraz więcej zajmuje się sobą.
    Ot i cała tajemnica 😉
    Po drugie już wiem, że z dniem 7 lipca wracam do dawnej pracy. Niestety urlopu w sierpniu już mieć nie będę….
    Właśnie dlatego teraz mam takie przyspieszenie, bo chcę zrobić dużo, bardzo dużo, ile się da. Chcę skończyć pozaczynane zabawy jak SAL Koktajlowy, Sal z Imbryczkiem w Tle czy Sal Różowa Księżniczka, żeby potem móc spokojnie haftować SAL Herbaciany/Kawowy i zacząć jakiś większy projekt, np Słoneczniki, które dosłownie za mną chodzą 😉
    No i z racji tego, że już wiem kiedy wrócę do pracy musiałam w przyspieszonym tempie zorganizować mojemu dziecku przedszkole, by się przyzwyczaiło do innych dzieci, opiekunek no i oczywiście do innego języka…. Tak więc na razie Olivia chodzi do przedszkola 3 razy w tygodniu po 5h.
    Na szczęście nie ma aż tak źle, Olivia chętnie chodzi do przedszkola, bawi się z innymi dziećmi, choć nie zawsze chce się ze mną rozstać. Ale jestem dobrej myśli. Przynajmniej na razie, bo od 1 lipca niestety będzie musiała chodzić do przedszkola 5 dni w tygodniu i zostawać tam od 7.00 do 16.45….
    Tak więc przez najbliższy miesiąc teoretycznie będę miała dużo więcej czasu na haftowanie i inne hobby. Teoretycznie, bo praktycznie różnie z tym bywa, ale staram się chwytać za robótkę w każdej wolnej chwili.
    To tyle. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam tym mało hafciarskim wywodem ;)))
    W następnym poście będzie więcej o krzyżykach i innych miłych rzeczach ;))

    Pozdrawiam serdecznie

  • Dwa lata blogowania….

    Właśnie odkryłam, że 18 czerwca minie 2 lata, jak na tym blogu napisałam swój pierwszy post… Jak ten czas leci….
    Przez te dwa lata poznałam mnóstwo świetnych ludzi, których największą miłością jest

    HAFT KRZYŻYKOWY

    Wiek, pochodzenie czy miejsce zamieszkania nie mają znaczenia. Ważne, że łączy nas wspólna pasja, że możemy wymieniać się doświadczeniami, spostrzeżeniami, wzorami, a nawet prezentami.
    Prezenty są najfajniejsze, prawda? Zwłaszcza niespodzianki 😉
    Z racji zbliżającej się rocznicy i ja będę mieć dla Was niespodziankę, a szczególnie dla osoby, która

    – UWAGA!! –
    pozostawi na moim blogu 1000 (tysięczny) komentarz.

    W chwili gdy publikuję ten post Waszych komentarzy jest 562, co widać na poniższym obrazku:

    Macie więc pole do popisu 😉
    Nagrodę ufundowała firma Coricamo, a ja też dorzucę coś od siebie 😉

    Tak więc komentujcie i wygrywajcie

    – ZAPRASZAM SERDECZNIE!!! –

  • Nie próżnowałam….

    Jak w tytule – nie próżnowałam. W poniedziałek skorzystałam z faktu, że jestem sama w domu i nikt mi nie przeszkadza i postanowiłam dokończyć dzieła „wykańczania” rogala do karmienia. Jego wkład wykończyłam do reszty, a stary bawełniany wsyp i równie stara welurowa poszewka poszły wreszcie do śmieci.
    Z rogala i części poszwy powstały kolejne cztery poduszki:

    Zostały uszyte podobnie jak dwie pierwsze, czyli mają ten sam materiał, to samo wypełnienie i podwójne wsypy.
    Tak wyglądają wszystkie razem:

    Myślałam żeby je takie zostawić, albo „ubrać” w haftowane poszewki. Jednak muszę zmienić koncepcję.
    Takie „nieubrane” nie mogą zostać, bo moje 2-letnie dziecko szoruje nimi po podłodze w domu i po trawie na ogródku. Z tych samych powodów nie ubiorę poduszek w haftowane poszewki – przynajmniej na razie. Muszę znaleźć materiał na poszewki, które moje dziecię bezie mogło zbrudzić, a ja będę mogła wyprać ;))
    Mam już nawet taki „na oku”, muszę jednak najpierw sprawdzić, czy już nic na nic innego nie da się go wykorzystać.
    Dziś też nie próżnowałam, ale skończyłam mój imbryczek:

    Tak wygląda na świeżo – po zdjęciu z tamborka.
    Baaardzo mi się podoba. Niestety, dopiero jak już zrobiłam zdjęcia i wrzuciłam je do komputera, zauważyłam, ze w imbryczku brakuje kilku kresek konturów. Musiałam ponownie naciągnąć go na tamborek i machnąć te kilka kreseczek.
    Teraz imbryczek czeka na pranie, prasowanie i oprawianie. Jak już to wszystko będzie gotowe to zaprezentuje się po raz ostatni.
    Swoją drogą mogłabym go wyhaftować raz jeszcze, niekoniecznie w tej wersji kolorystycznej 😉

  • Niedzielne haftowanie

    Dziś mieliśmy piękną pogodę – cały dzień słońce i niemal upał. Postanowiłam spędzić ten dzień na świeżym powietrzu, z robótką w ręku. W sobotę nie udało mi się postawić ani jednego krzyżyka, za to dziś….
    Zobaczcie sami:

    Na górze kilka poplątanych nitek – każda w innym kolorze. To po to, by wciąż nie kończyć i nie zaczynać nitki w danym kolorze.
    Jeszcze góra imbryczka z literą A oraz prawy kontur z uszkiem i imbryczek będzie gotowy. Haftowałam cały dzień z małymi przerwami. Prawda, że szybko mi poszło?
    Gdy zapisywałam się na ten SAL obawiałam się, że będę ten imbryczek haftować w nieskończoność. A okazało się, ze to tak fajnie szybki idzie, ze niemal w dwa dni jest gotowy…

    Monika – no niestety, nie udało się zrobić całego. Pomimo baaaardzo leniwej niedzieli czasem jednak trzeba odłożyć robótkę i zająć się rodziną 😉
    Ewita – ano z opóźnieniem, bo wg reguł zabawy powinnam go zacząć haftować 1 maja, albo przynajmniej postawić na kanwie kilka krzyżyków. ja tymczasem zaczynam w połowie miesiąca, czyli z opóźnieniem 😉
    Weronika – nie każdemu musi podobać się to samo 😉
    Promyk/Katarzyna – może kiedyś znajdziecie czas na ten piękny hafcik.
    Poza tym dziękuję za odwiedziny, komentarze, komplementy. Dają niesamowitego kopa do dalszej pracy 😀

    Pozdrawiam wszystkich serdecznie

  • SAL z Imbryczkiem w tle

    W kwietniowym poście (o tutaj) pisałam, że zgłosiłam się do kolejnej zabawy SAL-owej. To Sal z Imbryczkiem w tle, zorganizowany przez Judytę z bloga Moje przyjemności.

    SAL nosi tytuł SAL z Imbryczkiem w tle, a do wyhaftowania jest takie cudo:
    Imbryczek mnie zauroczył, dlatego się zgłosiłam. SAL rozpoczął się w dniu 1 maja, ale ja jak zwykle spóźniona haftowanie zaczęłam dopiero w czwartek późnym wieczorem. Na chwilę obecną mam już spory kawałek Imbryczka:

    Jak zwykle haftuję na tamborku. Krosna niestety nie mam, a nie lubię trzymać kanwy w ręku. Wolę jak jest naprężona. Jak zwykle „lecę” kolorami do góry i jak zwykle nie obyło się bez prucia….
    Miałabym więcej imbryczka, ale… we wzorze są półkrzyżyki, które mnie wykończyły….

    Mam nadzieję, że widać na zdjęciu cieniowanie kolorów i półkrzyżyki. Zdjęcie robiłam dosłownie kilka minut temu…
    Zanim jednak w ogóle zaczęłam haftować Imbryczka machnęłam jeszcze WHISKEY z SAL-a koktajlowego:

    Teraz kanwa wygląda tak:

    Jeszcze tylko trzy drinki i można prać, oprawiać, wieszać na ścianie.
    Dziękuję za wszystkie komentarze. W przedszkolu było nawet nieźle, ale to temat na inny post 😉
    Pozdrawiam serdecznie
  • Najbardziej Twórczo Zakręcony Blog

    Postanowiłam spróbować szczęścia i zgłosiłam swój blog do konkursu organizowanego przez Coricamo na „Najbardziej Twórczo Zakręcony Blog”.
    Baner a zarazem link do konkursu umieściłam w bardzo widocznym miejscu na blogu, więc serdecznie zapraszam do klikania i oglądania wszystkich zgłoszonych blogów, a tych przybywa z dnia na dzień, bo zgłaszać swoje blogi można aż do 15 września, więc termin jest bardzo długi.
    Głosować na mój blog (i oczywiście na wszystkie inne) będzie można od 1 lipca. Głosowanie będzie trwało do 17 września, a już 22 września zostaną ogłoszone wyniki.
    Regulamin konkursu pod adresem http://coricamo.pl/regulamin_konkursu.pdf.
    Zapraszam do głosowania na mój blog. 
    No i  życzcie mi szczęścia 😉
  • Bloody Mary czyli SAL Koktajlowy

    Tak sobie dziś powolutku „dłubałam” i wydłubałam kolejnego drinka z SAL-a Koktajlowego:

    W zasadzie planowałam dziś zrobić dwa drinki, ale moje dziecię było dziś wyjątkowo marudne. Rano mieliśmy wizytę kontrolną w przychodni i nie dała się ani zmierzyć, ani zważyć, ani nawet dotknąć, ale jakoś sobie poradziliśmy 😉 
    W południe spała tylko godzinkę, za  to rozrabiała jak pijany zając, piszczała i w ogóle była nieznośna. Ale i tak udało mi się skończyć Krwawą Mary, z czego jestem bardzo zadowolona 🙂
    Całość prezentuje się tak:
    Jutro mam nadzieję zabrać się za WHISKEY 😉
    Ale najpierw rano (8.30-11.00) czeka nas wizyta w przedszkolu. Idziemy poznać się z dziećmi i opiekunkami… Trzymajcie kciuki bo ja już mam stresa…. 😉
  • Green tea…

    czyli kolejna, majowa herbatka. Miałam duuuuuuuuuuużo czasu i zrobiłam ją w rekordowym tempie dwóch dni:

     Kanwa powoli się zapełnia:

    Szczerze powiedziawszy mam ochotę haftować następną, ale… mam też inne hafciki do dokończenia 😉

    Katarzyna G – pewnie znów jestem krok przed tobą, ale cóż… mam prawie 3 miesiące wolnego od pracy zawodowej i muszę to jakoś wykorzystać. Hafciarsko i szyciowo 😉
    Promyczku – obie poszewki są z tego samego kawałka materiału i te serduszko to jakoś tak samo wyszło. Jest ich więcej (tych serduszek), tyle że w różnych miejscach. Jak cięłam materiał to nie patrzyłam na wzór 😉

    Pozdrawiam wszystkich