Home

  • Nowe kolory tęczy

    I znów niedziela, czyli czas chwalenia się moimi postępami w kolejnym tygodniowym hafcie.
    Dziś postępy w Tęczowej Róży.
    Ostatnio wyglądała tak:

    Przyznam się szczerze, że trochę dość już miałam tych czerwieni i ucieszyłam się zmianą tych kolorów na żółcie i brązy.
    Tu już widać tę zmianę:

    Zmiana bardzo mi posłużyła, zdecydowanie szybciej się haftowało. Miałam nawet w planie skończyć te kolory i dotrzeć do środka kwiatu. Zabrakło mi jednak jednego dnia – wczorajszego, który przeznaczyłam na zakupy z dzieckiem.
    Za to dziś jestem jeszcze bardziej szczęśliwa, bo zaczęłam haftować niebieskim 🙂

    Jeszcze niewiele go widać, ale JEST!!
    Ten niebieski jest niezbędny, żeby wreszcie zacząć (i skończyć) środek róży, który planuję zrobić następnym razem.
    Życzcie mi powodzenia 🙂

    Ewelina L – owszem stolik miał swój urok, ale… tylko przez pierwsze pół roku 🙂
    Agnieszka Wardzińska, pomieszane-poplątane – szafka jest naprawdę szalenie pojemna i muszę się przyznać, że w końcu mam wszystko na swoim miejscu a nie upchane gdzie popadnie….
    Adrianna Bartnik – ja mam baaardzo nieustawną kuchnię. Tę szafką niestety ale zastawiłam sobie cały kaloryfer. Na dodatek szafka jest wyższa niż parapet kuchenny… No ale coś za coś.
    Katarzyna G – dziękuję za uznanie. Haftowałam już tło w Irysach (nie wiem czy pamiętasz), to teraz czas na słoneczniki. Bez tła na tej kanwie byłyby zdecydowanie mniej atrakcyjne.

    Dziękuję Wam kochane za wszystkie komentarze. Są bardzo budujące i niezmiennie cieszą serduszko 🙂
    Pozdrawiam ciepło

  • Krzyżyk do krzyżyka, a Słoneczniki rosną…

    Miałam pewne obawy, że znów w kolejnym tygodniu będę miała mało czasu na krzyżyki. Obawy były jak najbardziej uzasadnione, bo po pierwsze mąż wciąż wykańcza naszą sypialnię (malowanie drzwi, okien itp) i co chwila albo do czegoś mnie woła, albo coś trzeba jechać kupić, a po drugie po wielu wielu poszukiwaniach znalazłam wreszcie kapitalną szafkę do kuchni w miejsce wysłużonego stołu.
    Zamieniłam to (zdjecie zrobione w 2008r.):

     Na to:

     Na zdjęciu nie widać, że stół był wysłużony, bo zdjęcie było zrobione niemal zaraz po zakupie stołu. Jednak po 8 latach już nie nadawał się do pokazania. Poza tym był niefunkcjonalny. Służył niemal wyłącznie jako blat roboczy.
    Teraz za to oprócz blatu roboczego wzbogaciłam się o 6 dużych głębokich szuflad i 4 mniejsze.
    Taka zamiana łączyła się z generalną rewolucją w kuchni. Niemal wszystko zmieniło swoje dotychczasowe miejsca.
    I tak pomiędzy malowaniem, a kuchenną rewolucją powstawały kolejne krzyżyki w moich Słonecznikach.
    Dla przypomnienia tak wyglądały ostatnio:

    A oto stan na dzisiejszy wieczór:

    Zostało dokładnie 3 i pół strony, z czego większość to tło. Najgorsze jest to, że czeka mnie jeszcze jeden kłosek do wyhaftowania….

    Anja, Monika Blezień – powiem wam szczerze, że nie spodziewałam się że ogarnięcie tych nitek będzie takie proste.
    Witam nowych komentujących – dziękuję
    W ogóle dziękuję wam dziewczyny za słowa uznania. Ja czasem jeszcze myślę, że jednak porwałam sie z motyką na słońce. Trochę przeraża mnie wielkość tego haftu, no ale skoro już zaczęłam na tej 14 i mam już jedną stronę zrobioną to nie będę zmieniać. Najwyżej będę miała mega wielki haft na pustą jeszcze ścianę sypialni 😉

    Pozdrawiam  wszystkich serdecznie

  • SAL "Okno z Widokiem" – tydzień 2

    Nadszedł długo oczekiwany tydzień haftowania mojego HAED-a. Niestety pewne zawirowanie sprawiły, że znów nie miałam zbyt dużo czasu na haftowanie.
    No ale coś niecoś tam powstało. Doleciały zamówione muliny i uzupełniłam pozostawione wcześniej dziury.
    Tak obraz prezentował się ostatnio:

    A tak wygląda to dzisiaj:

    Mogę powiedzieć, że pierwsza strona jest na ukończeniu, bo przedostatnia, w połowie wyhaftowana kolumna jest połączeniem dwóch stron schematu.

    Dziękuję Wam serdecznie za wszelkie komentarze pod poprzednim postem. Faktycznie, prezent były „na wypasie”, króliś i karteczka niezmiennie cieszą moje oczy, balsam super nawilża moje ciało, a laptop… hmmm z laptopa właśnie piszę do Was te słowa 😉
    Jeśli zaś chodzi o Barbie… no cóż, „Zajączek” zapomniał, że kobiety lubią mieć dużo ciuchów i wciąż się przebierać, więc mama (czyli ja) musiała iść do sklepu i dokupić kilka sukienek, a żeby Barbie nie była samotna, to trzeba jej było dokupić koleżankę Barbie-Syrenkę 😉

    Powyższe zdjęcie musiałam zapożyczyć z internetu, bo nie miałam szans na zrobienie zdjęcia temu co kupiłam 😉

    Pozdrawiam serdecznie

  • Jestem tydzień do tyłu…

    Przez remont i święta jestem tydzień do tyłu z moimi hafcikami, a konkretnie z metryczką.
    Odkładałam ją w takim stanie:

    Przez te kilka dni misio dostał już głowę:

    Wciąż jednak brakuje konturów. Troszeczkę dziś podziabałam kontury na misiowej głowie, ale nie ma co pokazywać.
    Może jutro coś przybędzie, bo dziś jakoś czasu nie było na hafcik. Bo to i noc o godzinę krótsza i śniadanie/obiad w wydaniu bardziej świątecznym i wyjazd do kościoła, no i wreszcie dziecko, któremu „zajączek” przyniósł upragnioną Barbie z ubrankami na zmianę… Radości i zabawy nie było końca, a mama musiała brać w tym czynny udział 😉

    Żeby nie było, to mama (czyli ja) też była grzeczna w tym roku i dostała od „zajączka” aż dwa prezenty.
    Pierwszy przyszedł w Wielki Piątek:

    Notebook HP jako prezent za członkostwo – mówiąc ogólnie.
    Drugi prezent dostałam w Wielką Sobotę i przyleciał on aż z Polski, a konkretnie z Krakowa:

    Takie wspaniałości dostałam od Oli z bloga Realizacja Marzeń – pięknego pachnącego królisia, którego Ola sama uszyła (na jej blogu znajdziecie tych królisiów więcej), karteczkę świąteczną z pięknymi życzeniami, bazy do kartek z kopertami, mulinę, czyli coś, co hafciarki kochają najbardziej, czekoladę i obłędnie pachnący balsam do ciała… Czuję się niesamowicie dopieszczona i szczęśliwa…

    Dziękuję za wszystkie życzenia świąteczne składane zarówno tu na moim blogu jak i na Waszych blogach oraz na FB.
    Dziękuję również za komentarze pod postem o Tęczowej.
    Pozdrawiam

  • Wesołego Alleluja!!!

    Życzenia składa
    Iskierka
    z rodziną

  • Kolorowo i tęczowo

    Nie wiem czy tytuł wiernie oddaje to, co działo się na moim tamborku w tym tygodniu. Może się ktoś jednak domyśla, że „na tapecie” była Tęczowa Róża.
    Ostatnio wyglądała tak:

    Niemal same czerwienie, odrobina czarnego i żółci.
    Po dwóch dniach kolorystyka za wiele się nie zmieniła:

    Jednak wczoraj i dzisiaj kolorów zdecydowanie przybyło:
    Jest jakiś fiolet i odcienie pomarańczu i brązu. I tu zorientowałam się, że przecież swoją Różę haftuję ze zdecydowanie nietypowej strony i dlatego ostatnie zdjęcie powinno wyglądać tak:
    A tu oryginał do którego dążę:
    Jakieś 1/4 mam już za sobą. W następnym pokazie decydowanie zmieniam kolorystykę z czerwieni na żółto-brązowy 😉
    Karolina – na szczęście zaopatrzyłam się w wystarczającą ilość muliny na tło, więc nie ma opcji, że zabraknie  😉
    Katarzyna G – dziękuję, ale bez tła to nie byłoby to samo 😉
    Cytrulina – moje pewnie też swoje odczekają 😉
    Dziękuję za przemiłe komentarze. Witam nowych komentujących
    Pozdrawiam serdecznie
  • Candy u Kasi

    Katarzyna z bloga Krzyżykowe Szaleństwo ogłosiła na swoim blogu szybkie candy z zającem. Do wygrania bazy do kartek…. nie można nie skorzystać.
    Oto banerek:

     Po resztę zasad zabawy zapraszam na bloga do Kasi

  • Słoneczniki – kolejne strony

    Mijający tydzień należał do Słoneczników. Kiedy je ostatnio pokazywałam wyglądały tak:

    Teraz ruszyłam ostro do pracy i w połowie tygodnia mogłam się pochwalić kolejnymi listkami i tłem:

    Teraz jest koniec tygodnia czyli koniec haftowania Słoneczników. Czas więc na szczegółową sesję zdjęciową. Na tę okoliczność odpięłam agrafki spinające materiał i tak oto kanwa prezentuje się w całej okazałości:

    I zbliżenie na to co ostatnio powstało:

    Sesja „podłogowa”, bo tylko tam było miejsce na tyle materiału 😉
    Jeszcze 4 i pół strony 🙂
    Już je widzę oczami wyobraźni na swojej ścianie 🙂

    Bardzo Wam dziękuję za wszystkie przemiłe komentarze pod ostatnim postem. Fakt, obraz jest duży, a przez to ze haftuję na 14 to będzie prawdziwym kolosem. Mam nadzieję że dam radę 🙂
    Póki nie pracuję zawodowo to będę krzyżykować do upadłego 😉
    Pozdrawiam serdecznie

  • SAL Okno z Widokiem – tydzień 1

    Dziś niedziela, czas więc pochwalić się postępami w bieżącym hafcie. Jak pewnie pamiętacie z poprzedniego postu w tym tygodniu zaczęłam pierwszego w życiu HAED-a.
    Kilka dni temu pokazywałam początek haftu więc dziś nie będę się zbytnio rozpisywać, tylko od razu pokażę ile już mam.
    Tak oto przedstawia się stan na dziś:

    Zdjęcie robione było w ciągu dnia, ale jakoś tak nie za ciekawie wyszło. A to już i tak najlepsze wybrałam….
    Byłoby więcej, ale dziecię nie chce się ode mnie odkleić no i kolorów brakło. Ale już do mnie „lecą” 😉
    Gdyby ktoś chciał wiedzieć, to jestem mniej więcej w miejscu zaznaczonym na czerwono:

    Jeszcze tylko „troszeczkę” 😉

    Kamilla, elelia, Agnieszka R – generalnie to wcale nie jest szybko. Po prostu w chwili obecnej nie pracuję zawodowo i mam więcej czasu na hobby. Chociaż ostatnio i tak przystopowałam, bo mi dziecko nie pozwala krzyżykować…
    fejferek, Karolina – no to mnie podniosłyście na duchu. powiem szczerze, że ja nigdy żadnych filmików instruktażowych na temat parkowania nie oglądałam. Od kiedy sięgam pamięcią, czyli od początków mojego haftowania jakoś nigdy nie ucinałam nitki po kilku krzyżykach tylko „leciałam” jednym kolorem ile się da, czyli na ile pozwolił tamborek, a potem nitka wisiała sobie aż do czasu przełożenia tamborka w inne miejsce.
    Joanna Gołaszewska – dziękuję. Taki komentarz jest naprawdę wiele wart. Ja też jestem z siebie dumna. Szczególnie, że to moja pierwsza tak ogromna praca…
    vipek – ciekawa jestem co cię tak zauroczyło 😉
    Teresa Luchowska – oj, tak szybko to Was chyba nie dogonię. Obraz będzie haftowany z 4 tygodniowymi przerwami – przynajmniej na razie, dopóki nie skończę Słoneczników lub Tęczowej Róży (albo obu na raz)

    Bardzo serdecznie wszystkim dziękuję za Wasze komentarze. Wasz doping naprawdę dużo daje. Ten obraz ma 251.000 krzyżyków i potrzeba naprawdę dużego kopa, żeby go nie porzucić….

    Pozdrawiam  serdecznie

  • 3…, 2…, 1… START!!!

    Wreszcie!!! Udało mi się wystartować z długo odkładanym „obrazkiem” SAL-owym pod jakże pięknym tytułem „Widok z okna”.
    A ów widok dla niewtajemniczonych wygląda tak:

    Oficjalnie SAL rozpoczął się 10 czerwca 2015 roku (dawno, nie?). Organizatorka – Teresa z bloga „Pasje Tess” od razu jednak dała nam wolną rękę jeśli chodzi o materiał, muliny, sposób haftowania i przede wszystkim tempo pracy. Mogłam więc spokojnie odłożyć haftowanie na „troszkę” później.
    Pod koniec ubiegłego roku doszłam jednak do wniosku, że przegięłam i wypadałoby ten SAL zacząć. Wydrukowałam kilka stron na początek i skompletowałam te najbardziej potrzebne muliny. I znów pauza…. Inne hafty okazały się ważniejsze…
    Teraz jednak gdy mam już pokończone wszystkie zeszłoroczne terminowe SAL-e i inne prace „na już” stwierdziłam że nie ma na co dłużej czekać. Skoro mam zaczęte „tylko” dwie prace a w planach kilka pomniejszych hafcików to doskonale dam sobie radę z jeszcze jednym projektem.
    I tak w ramach nowo opracowanego systemu cotygodniowej zmiany teraz nadszedł czas właśnie na ten SAL.
    Tydzień hafciarski postanowiłam jednak zaczynać w poniedziałki, bo zaczynając nowy haft trzeba jednak zrobić trochę bałaganu (przynajmniej u mnie robi się wtedy bałagan) przy ucinaniu kanwy czy szukaniu mulin do schematu. A poniedziałek to jednak poniedziałek.
    U mnie w poniedziałek pomimo sensacji żołądkowych dało radę uciąć i sfastrygować taki „malutki” kawałek kanwy:

    Przyznam, że dopiero wtedy dotarło do mnie, że będzie to naprawdę DUUUUUŻY obraz. No ale sama decydowałam się na haftowanie czegoś, co  w opisie zawiera słowa „Heaven and Earth Designs” więc w sumie to skąd to moje zdziwienie?
    Początek haftu zaznaczony, tamborek przypięty, ogrom kanwy pospinany:

    I pierwsze krzyżyki postawione:

    Więcej nie dało rady, mój organizm domagał się aspiryny i ciepłej kołderki…
    Za to mogę powiedzieć, ze we wtorek ruszyłam już pełną parą i do wczorajszego wieczora (do końca Top Chef) miałam zrobionych już ponad 2.000 krzyżyków!!
    Wtorek:

     Środa:

    Te puste miejsca które widać w wyhaftowanej już całości to po prostu braki mulinowe… jak szukałam symboli żeby wiedzieć które numery mulin będą mi potrzebne na początek to oczywiście ślepa kilka przeoczyłam i teraz mam braki 😀
    W tym miejscu muszę się przyznać, że ten haft będzie podwójnie szczególny. Po pierwsze będzie to pierwszy tak duży haft w moim hafciarskim dorobku, a po drugie… po raz pierwszy  w życiu musiałam sobie pomóc rysując na kanwie kratki…. Niestety schemat jest czarno-biały i są na nim wyłącznie symbole, które najzwyczajniej w świecie się mylą. A że ja „lecę” kolorami to zaczynam się gubić.
    Te zaparkowane u góry nitki to takie parkowanie „po mojemu” czyli na końcu konkretnej dziesiątki krzyżyków. Nie mylić z profesjonalnym parkowaniem 😀

    Karolina – krosno już odżałowałam. Kupiłam je trochę dawno, trochę u mnie już poleżało zanim zaczęłam robić na nim jakiekolwiek próby. Mówi się trudno, może innym razem.
    realizacjamarzeń – korzystam z wolnego czasu, czyli z braku pracy zawodowej 😉
    Promyk – tak, za 3 tygodnie wg nowo opracowanej metody hafciarskiej. Akurat ta metryczka nie jest mi potrzebna na już, więc z czystym sumieniem mogę sobie pozwolić na taką zwłokę 🙂
    Kochane macie rację – ten wzór metryczki jest śliczny, a ja zastanawiam się dlaczego ZAWSZE go omijałam… Może dlatego, by był dla tej jednej jedynej?

    Dziękuję za wszystkie komentarze i za to że jesteście tu ze mną – w blogosferze 🙂
    Pozdrawiam serdecznie