Paryżanki na ścianie

Przyszedł długo wyczekiwany czas, by opowiedzieć wam o moich haftach.  Niestety nie opowiem o niczym nowym, ale jest temat, który muszę skończyć.

Paryżanki – bo o nich mowa dość długo naczekały się na finał. Najpierw już skończone przeleżały rok w szafie, potem czekały jeszcze jakiś czas na oprawę:

1.

Powyższe zdjęcie sprzed ponad roku już tu publikowałam.

Pisałam też, że miałam mały problem z oprawą, bo mało materiału ucięłam i musiałam znaleźć odpowiednią ramkę, wymyśleć passe-partout. Na koniec musiałam poprosić męża o ponowne przycięcie passe-partout i ogólnie przy pomocy w oprawie. 

Byłam pomiędzy jednym zabiegiem na drugim, a tu trzeba przyciąć, tam docisnąć, a tu dopasować. Na szczęście mąż okazał się bardzo pomocny i wspólnymi siłami oprawiliśmy wszystkie 4 Paryżanki:

2 dzieci

Nie do końca jestem zadowolona  wybranych kolorów passe-partout, a przynajmniej jeśli chodzi o tę pierwszą – wiosenną. Być może bardziej pasowałby tam kolor czerwony…

Generalnie to czerwony pasowałby także do jesieni i nie mogłam sie zdecydować. Kupiłam odpowiednio więcej kolorów, ale ostatecznie zdecydowałam się na te, które finalnie widzicie:

  • Wiosna – na zielono,
  • Lato – na lawendowo,
  • Jesień – na żółto 
  • Zima – na niebiesko.

Niestety zdjęcie mam tylko zbiorcze, bo już nie chciałam marudzić mężowi o więcej zdjęć.

Tym bardziej, że męczyłam go już o jak najszybsze powieszenie obrazków na ścianie:

2.

Miejsce powieszenia obrazków wybrałam sobie już dawno, bo miałam taki niewykorzystany kawałek ściany w rogu pokoju, w kąciku nad sofą, w pobliżu mojego „miejsca dowodzenia”.

Oczywiście mojemu mężowi lokalizacja tych obrazków nie bardzo się podobała, ale nie protestował. Powiesił tam gdzie chciałam i tak jak chciałam:

3.

Z jednej strony róg pokoju i moja lampka, z drugiej strony okno, pod obrazkami (czego nie widać na szczęście) cały mój bajzel – laptop, tablet, myszka, słuchawki i przybory hafciarsko-drutowe. Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć że nastał tam względy porządek, bo kilka rzeczy powędrowało w inne, mniej wyeksponowane miejsce. Laptop z dodatkami pozostał 😉

I tu powinnam napisać, ze to już ostatnia z niedokończonych prac, ale niestety kilka nieoprawionych haftów jeszcze w szafie leży i chyba jeszcze tam poleżą…

Dziękuję za Wasze wszystkie odwiedziny i komentarze. Mam nadzieję, ze już nie długo powrócę i do haftów i do drutów i blog powróci na swoje stare tory.

Pozdrawiam serdecznie

 

 

4 uwagi do wpisu “Paryżanki na ścianie

  1. elakochan's awatar elakochan

    Bardzo im ładnie, tym paryżankom, na Twojej ścianie. Fajny miałaś pomysł z tym kolorowym passe, dodaje wiele uroku obrazkom. Pozdrawiam serdecznie. 🙂

    Polubienie

  2. Witaj 🙂 dziekuje za odwiedziny na moim blogu po tylu latach mojej nieobecności. Widze że nie tylko ja tak mam że jak coś ładnego skończe to musi nabrać mocy urzędowej na oprawe i tak czeka i czeka.. 😉

    Efekt finalnie Twoich wyborów prezentuje się bardzo ładnie na ścianie 🙂 super kolekcja.

    Pozdrawiam

    Merry

    https://ukotawogrodku.blogspot.com/

    Polubienie

  3. Sylwia Murzynowska's awatar Sylwia Murzynowska

    Beatko, dziękuję Ci za komentarz u mnie na pustym i zimnym od ponad roku blogu. nie ukrywam, że przeczytanie go sprawiło mi dużą przyjemność, że mimo wszystko ktoś zagląda, czeka, interesuje się co u mnie. Dziękuję. Powoli chyba wracam:) Chciałabym bardzo:)

    Twoje Paryżanki są cudowne, bardzo mi się podobają, kiedyś też o nich myślałam. Razem prezentują się zjawiskowo:)

    Pozdrawiam ciepło:)

    Polubienie

  4. Pingback: Hafciarska zajawka – Haftowany świat Iskierki

Dodaj komentarz