Minął kolejny miesiąc, pora więc na pokazanie postępów naszego SAL-u. Niestety postępy są niewielkie, ale takie jest życie – raz mamy więcej czasu a raz mniej. Jednemu się udaje wyhaftować a drugiemu nie i uważam, że jest to całkiem normalne.
Każda z nas ma swoje życie prywatne i priorytety. A haft jest odskocznią od codzienności i niestety nie zawsze mamy na tę odskocznię czas.
Dlatego w żaden sposób nie będę popędzać uczestników SAL-u, bo SAL to zabawa. Jeśli będziemy haftować z musu, to przestanie być zabawą.
Pokażę Wam ile udało nam się wyhaftować:
1. Cytrulina – Cytrulina Hand Made:
2. Agata „Meri” – Robótkowy (i nie tylko) Kuferek Meri:
3. Małgosia – Magiczny świat krzyżyków:
4. Edyta – Szafirowy Zakątek:
I na koniec moja dłubaninka, tak jeszcze prosto z tamborka:
Fajnie dziewczyny, że pokazałyście cokolwiek. I nie martwcie się, ze nie dajecie rady w danym miesiącu (lub w drugim z kolei). Ja chwilowo jestem na bieżąco, ale moja sytuacja domowo-zawodowa rozwija się baaaardzo dynamicznie i pewnie też niedługo przyjdzie taki miesiąc w którym utknę na dobre…
Dziękuję Wam za słowa współczucia. Ja wiem, że to „tylko” pies, ale zdążyłam się z nim bardzo zżyć przez te 13 lat…
Pozdrawiam serdecznie




Iskierko, tak lubię wszystkie Twoje zabawy, bo masz do nich taki zdrowy stosunek. Każde zwierzę w naszym domu, w naszej rodzinie, nie jest „tylko”, ono jest pełnoprawnym członkiem rodziny. Wspólczuję Ci bardzo straty. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Masz bardzo dobre podejście do sprawy.:) A SAL jest taki słodki, że jak oglądam zdjęcia, to przełykam ślinę.;) Nie, to nie był „tylko” pies, to był członek rodziny. Jestem pewna, ze to samo będę przeżywać przy naszym Tygrysie, więc rozumiem cię doskonale.
PolubieniePolubienie
Śliczne postępy 🙂
PolubieniePolubienie
Pooglądałam, popodziwiałam i taaakiej nabrałam od tego ochoty na czekoladki:) – a tu w domu pustki, chyba zrobię sobie chociaż kakałko na pocieszenie:)
PolubieniePolubienie