Nie wiem, czy pamiętacie, ale w maju pisałam, że rzutem na taśmę skończyłam moje Malwy. Pojechały do Polski jeszcze „gorące” – mama obiecała je wyprać i wyprasować. Po miesiącu były juz oprawione i z początkiem sierpnia wróciły ze mną do domu.
Tak się prezentowały zaraz po odpakowaniu z folii:
A tak już na ścianie:
A tak wyglądają w towarzystwie pozostałych dwóch:
I tu małe rozczarowanie – nie wiem dlaczego, ale cały czas wydawało mi się, że Malwy mają taki sam rozmiar jak Słoneczniki… Tymczasem wyszło na to, że każdy z obrazów ma inny wymiar.
Po drugie – długo tak nie powisiały, bo z Polski oprócz obrazu i typowo spożywczych zakupów przywiozłam też tapety do salonu…
Po tygodniu od powrotu z Polski obrazy zostały zdjęte na czas tapetowania. I tu dokładnie widać różnice w wymiarach:
Tapetowanie na szczęście nie trwało zbyt długo i Kwiatowe Trio mogło wrócić na swoje miejsca. No prawie na swoje miejsca. Tak prezentują się teraz:
Pękam z dumy i zaczynam nowy projekt. W końcu jeszcze trochę ścian mam…
Niestety nadal wolny czas mi się kurczy…
Dziękuję Wam za wszystkie pozostawione komentarze.
Agula-Aga – Ja wiem ze auto rzecz nabyta, ale bez auta jak bez ręki, szczególnie w moim wypadku. Co do Lichenia, to przyznam ze bardziej przytłoczyła mnie ta Bazylika w Toruniu. Licheń jest piękny, ale miałam zdecydowanie za mało czasu na spokojne obejrzenie wszystkiego.
Pozdrawiam serdecznie





We trójkę prezentują się fantastycznie!
PolubieniePolubienie
Wyszedł Ci przepiękny tryptyk 🙂 Mnie akurat podoba się to, że każdy obraz ma inne wymiary, razem bardzo fajnie się prezentują 🙂
PolubieniePolubienie
Wspaniale sie prezentują:) gratuluję:)
PolubieniePolubienie
Piękne trio -wspaniale prezentują się na ścianie.
PolubieniePolubienie