Rzutem na taśmę…

Dokładnie tak jak w tytule – rzutem na taśmę, czyli niemal w ostatniej chwili dało mi się ukończyć moje Malwy.
Skończyłam je wczoraj wieczorem, dziś rano odbyła się szybka sesja zdjęciowa, a o godzinie 19.00 Malwy wyruszyły w drogę do Polski, do oprawy.
Oto moje Malwy w świetle dziennym:

Jak widać Malwom na parapecie okiennym było troszkę ciasno więc drugie zdjęcie zdobiłam im już tradycyjnie na podłodze:

Jestem mega zadowolona i już nie mogę doczekać się ich powrotu. Już szykuję im miejsce na ścianie w towarzystwie Irysów i Słoneczników.
Tak dla porównania:
– Irysy powstały w ciągu 16 miesięcy (nie odliczając przerw)
– Słoneczniki haftowałam 18 miesięcy (również nie odliczając przerw)
– Malwy udało mi się zrobić w ciągu 10 miesięcy. I też zdążyły swoje odleżeć zanim udało mi się je ukończyć. Wydawały się bardzo pracochłonne, a zdecydowanie najszybciej się je haftowało.
A może to ja miałam teraz więcej czasu?
Teraz czas nadrobić mój własny SAL Cookie Time i wrócić do HAED-ów.

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze.
Pozdrawiam serdecznie

16 uwag do wpisu “Rzutem na taśmę…

Dodaj komentarz