I znów metryczka…

Dziś przychodzę z kolejnym priorytetem. Tym razem metryczka. Na szczęście nie jest aż taka pilna, bo dziecię ma przyjść na świat dopiero w połowie maja.

Ja jednak chciałam zrobi ją już teraz bo potem może być różnie. Teraz mam dużo czasu a potem mogę np iść do pracy, albo nawet dziecię może urodzić się wcześniej.
Z nowym tygodniem zaczęłam więc nowy hafcik:
Niestety w tym tygodniu moje dziecię domagało sie wyjątkowo dużo uwagi i raz za razem musiałam robótkę odkładać.
Tyle miałam w środę, gdy pokazywałam moje postępy na Hafciarni:
A to już zdjęcia dzisiejsze. Jedno zrobione gdzieś w okolicach popołudniowych:
I drugie, zrobione w czasie, gdy tata zajmował się usypianiem naszego „żywego sreberka”:
Ja się już pewnie domyśliliście będzie dziewczynka 🙂
W takim stanie metryczka ląduje w koszyczku z haftami. Nie skończona, ale trudno – tydzień to tydzień. Do skończenia została cała misiowa głowa i kontury, które są niemal wszędzie. Teraz to już nie jest niestety kwestia 2 dni (dziecko mi nie pozwoli), więc wrócę do niej za 3 tygodnie.
Karolina, Małgorzata Zoltek – niestety krosno kupione jest z drugiej ręki, więc reklamacja nie wchodzi w grę. Mam wrażenie że ta pani właśnie dlatego je sprzedała… No cóż, na szczęście nie zapłaciłam za nie jakiejś kolosalnej kwoty i mogę ją przeboleć. Może kiedyś, kiedyś zdecyduję sie na zakup w jakimś renomowanym punkcie, zobaczymy.
Jadwiga Król – ja sobie bez tamborka nie wyobrażam haftowania, a wiem co mówię, bo próbowałam 😉
magdus208 – na szczęście Tęczowa to jeszcze nie kolos 😉
Dziękuję wszystkim za przemiłe komentarze. Róża uzależnia, to fakt. Ciężko się od niej oderwać.
Mam nadzieję, że mój kolejny haft też będzie taki wciągający 😉
Pozdrawiam

16 uwag do wpisu “I znów metryczka…

  1. Oj. nie dziwię się, że odkładasz metryczkę, maluszek ważniejszy. Milusi wzorek ,a konturki nie takie straszne, za to całość będzie pięknie się prezentować! Pozdrawiam ciepło!

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi