Pamiętacie moje zmagania ze ślubną pamiątką dla mojego brata? Ostatnio pokazywałam ją w TYM poście i wtedy wyglądała tak:
Po kilku dniach te dwie postacie wreszcie pokazały twarze:
Wciąż brakowało mi jednego koloru więc zaczęłam eksperymenty z datą:
Niestety nie byłam zadowolona z efektu i szukałam innego rozwiązania – innego alfabetu, innych cyfr oraz innego koloru. Generalnie przestałam się już wtedy spieszyć, bo wiedziałam że się niestety nie wyrobię. Było już za późno posyłać nieoprawiony do Polski, bo ramiarz i tak by go nie zdążył oprawić. Gdybym go jednak zrobiła i oprawiła w gotową kupną ramkę to i tak nie miał mi go kto zawieźć do PL… Ostatni możliwy „kurier” czyli znajomy znajomego wyjeżdżał do Polski w niedzielę 20 grudnia, a ja skończyłam haftować dokładnie dzień później – 21 grudnia, dokładnie w dniu urodzin mojego brata…
Po postawieniu ostatniego krzyżyka zrobiłam zdjęcie i wrzuciłam metryczkę do prania…
Gdy ją wyjęłam z pralki ze wszystkim praniem przeżyłam horror – pamiątka była różowa…. 😦
Chciało mi się płakać – wszystkie białe, szare i żółte kolory przestały istnieć, wszystko było idealnie brudno różowe… Przejrzałam pranie – wśród ubrań nie było nic, co mogło by zafarbować, za to kilka sztuk odzieży także lekko zmieniło zabarwienie… Włączyłam pralkę raz jeszcze. Nie pomogło. Wkurzyłam się i do następnego prania wsypałam cała torebkę sody oczyszczonej…. Wybielało, ale nie na tyle, żebym była zadowolona, więc kanwa zaliczyła kolejne pranie w sodzie oczyszczonej. Było mi już wszystko jedno czy kanwa się wybieli czy rozejdzie w drobne nitki….
Na szczęście paskudny brudno różowy kolor zszedł całkowicie bez szkody dla materiału i muliny. Ochłonęłam i wyprasowałam:





Można powiedzieć, że haft już ma swoją historię ..;) Mimo przygód wyszedł bardzo ładnie 🙂 Może to faktycznie któraś z mulinek zafarbowała? Choć ja do tej pory nie miałam takiego przypadku…
PolubieniePolubienie
Ja zawsze piorę ręcznie 😉
PolubieniePolubienie
Haft jest piękny! Ale miałaś z nim historię… ja piorę ręcznie
PolubieniePolubienie
Historia jak z horroru…dobrze, że wszystko udało się doprowadzić do właściwego stanu, bo haft piękny.
PolubieniePolubienie
Fajna historia :> Ja w pewnym momencie kanwy polewałam wybielaczem – kanwę wybieliło, nici nie ruszyło, ale lęk był 😀
PolubieniePolubienie
O matko, aż mnie dreszcze przeszły! Taka piękna pamiątka… Dobrze, że uratowałaś.:)
PolubieniePolubienie
Pierwszy raz słyszę,żeby hafty prać w pralce.Zawsze mnie uczono,żeby prać ręcznie i prasować na lewą stronę.Ale haft wyszedł bardzo ładny:) Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
o jeju, jeju, ale nerwy 🙂 dobrze ze wszystko pomyslnie sie skonczylo :)piekny haft :)ja bym chyba postawila na profesjonalna oprawe 🙂
PolubieniePolubienie
Uff dobrze ze sie udalo uratowac! Pamiatka jest cudowna i ja bym postawila na profesjonalnego ramiarza. I ja tez piore w pralce no chyba ze mam malo czasu to w lapkach. Na szczescie jeszcze nigdy mi nic nie zafarbowalo… Naprawde horror przezylas. Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
Piękna praca, dobrze, że wszystko się skończyło szczęśliwie 😉
PolubieniePolubienie