Listopadowy kwiatek

Dziś powinnam opublikować zdjęcia listopadowego kwiatka z SAL-u Kwiatowy Kalendarz. Powinnam, ale tego nie zrobię, ponieważ kwiatek jeszcze nie powstał, mam tylko wydrukowany schemat…
Priorytetem dla mnie była i jest ciągle pamiątka ślubna, która i owszem „idzie” do przodu, ale do końca wciąż jeszcze daleko… Mam nadzieję, że organizatorka SAL-u mi  to wybaczy…
Na dodatek w ciągu ostatniego tygodnia miałam zdecydowanie mniej czasu na haft, co nie znaczy że wcale nie haftowałam…
Najpierw musiałam zrezygnować z opieki przedszkolnej dla Olivii – powodem jest niestety brak pracy. Po co płacić za przedszkole jak rodzice są w domu… To znaczy, tak całkiem to nie zrezygnowaliśmy, bo mała ma opłacone przez gminę „zajęcia” językowe. To 10h tygodniowo, czyli w każdą środę i w każdy piątek będę ją zaprowadzać (a raczej zawozić) do przedszkola na 5h…
Potem pomagałam najstarszej latorośli (18 lat) w przeprowadzce do czegoś w rodzaju akademika.
Następnie trzeba było pomóc mężowi w odnowieniu pokoju córki, by mógł zamieszkać w nim syn. Przy okazji trzeba było pilnować małej, bo spacerowała po krętych schodach na górę i na dół. Raz do tatusia, raz do mamusi 😀
Na dwa dni (czwartek i piątek) poszłam do pracy, która (niestety) okazała się pracą niemal akordową, ponad moje możliwości fizyczne za (niestety) marne pieniądze i z perspektywą pracy zmianowej również w weekendy. Zrezygnowałam. Wolę weekendy spędzić w rodziną, nawet na sprzątaniu mieszkania 🙂
No i ostatnie – od czwartku Olivia marudzi, gorączkuje, kaszle i znów marudzi i znów gorączkuje….
Dziś byłyśmy u lekarza – zapalenie gardła. Dostała antybiotyk na 7 dni, a to oznacza, że jeszcze trochę pomarudzi…
Ach, zapomniałam jeszcze o jednym… mąż dziś zaczął odnawianie pokoju syna, by przygotować go dla Olivii. To znów wiąże się z koniecznością pilnowania małej bo ona bardzo lubi „pomagać” tatusiowi 😀

Dziś więc post nierobótkowy i niezdjęciowy. Postaram się następnym razem to nadrobić 😉

Moje kochane, ja bardzo wam dziękuję że wierzycie w moje możliwości hafciarskie. Powiem tak – faktycznie do 26 grudnia jest jeszcze sporo czasu i są dosyć spore szanse na wyhaftowanie tej pamiątki. No ale samo wyhaftowanie to jeszcze nie wszystko – pranie, prasowanie, oprawienie no i dostarczenie…
To ostatnie jest trochę problematyczne, bo my niestety ale na ślub nie pojedziemy. Dlaczego? Kwestia finansowa, niestety….

Pozdrawiam serdecznie

7 uwag do wpisu “Listopadowy kwiatek

  1. Jeżeli chodzi o finanse, to przyznam szczerze, że cieszę się, że nie mamy w rodzinie ślubów i tym podobnym uroczystości… droga+prezent+odpowiedni strój to niestety ponad nasze finansowe możliwości 😦

    Polubienie

  2. Nieznane's awatar Anonim

    Życzę Ci znalezienia dobrej pracy i sobie też,podjełam się pracy poniżej kwalifikacji fizycznej i cięzkiej,kręgosłup nie wytrzymuje,no jak zyć …a pieniążki no potrzebne.w wakacje też mamy ślub mojej siostry gdzie robię za świadka,więc wypada się pokazać,pozostaje na to jeszcze zarobić…dlatego i Tobie i sobie życzę dobrej pracy i ładna pamiątka z poprzedniego posty,pracuj dzielnie.

    Polubienie

  3. Dobra odpowiadająca nam praca, to rzecz nie do przecenienia, niech Ci się poukłada, jeśli nie zdąży w tym roku, to ten nowy niech zacznie się optymistycznie, no i ten piękny hafcik z poprzedniewgo postu nich szybko rośnie , bo pięknie się zapowiada!

    Polubienie

Dodaj komentarz