Niedawno chwaliłam się słonecznikowymi postępami. Wtedy było ich tyle:
Po przerwie ponad tygodniowej przerwie wróciłam do nich i już w zeszły piątek miałam zdecydowanie więcej:
Niestety nie po drodze było mi wtedy publikowanie posta, bo rozchorowało mi sie dziecko i trzeba było zająć się przebieraniem piżamki tudzież pościeli….
Na szczęście w sobotę obyło się już bez takich niespodzianek i chociaż dziecko było nadal troszkę marudne, a małżonek zaaferowany wyjazdem do PL na ponad 2 tygodnie to mogłam dalej haftować.
I postanowiłam, że dokończę stronę i dopiero potem pochwalę się postępami.
Właśnie dziś nadszedł ten dzień:
Tak wygląda wyhaftowane 6 stron Słoneczników (6 z 15). I gdyby nie brak tła mogłabym osiąść na laurach…. No ale zmobilizowałam się i zamówiłam mulinę na tło. Może do końca tygodnia tła przybędzie. Szczególnie, że znowu nie mam pracy ale za do mnóstwo wolnego czasu i spokoju 😉
Tu jeszcze zbliżenie:
Nie mogę się nimi nacieszyć. To już prawie połowa haftu i teraz będzie więcej tła a mniej cieniowanej zieleni liści…. Ach, marzy mi się skończyć je do świąt….
A tymczasem mały przerywnik:
Robi się kolejny kwiatuszek salowy 😉
Przy okazji dodam, że jestem już przy 16 odcinku 3 serii Lost-ów i wciąż czuję niedosyt. Oglądam codziennie po kilka odcinków i jestem zaczarowana tym serialem…
Dziękuję za Wasze odwiedziny i komentarze. Pozdrawiam serdecznie 😉





Słoneczniki coraz piękniejsze.
PolubieniePolubienie
Coraz bardziej i szybciej pięknieją Twoje słoneczniki, super:)Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Pięknie, będę podpatrywała 🙂
PolubieniePolubienie