Dziś udało mi się ukończyć mojego grejpfruta z SAL-u Cytrusowo-Warzywnego, ale była to trochę droga przez mękę…
Gdy go ostatnio prezentowałam wyglądał tak:
Zaczęłam studiować legendę kolorów i odkryłam swój błąd. W legendzie są dwie carne kropki – jedna duża kropa z numerem DMC 720 którą wyszywałam i mniejsza czarna kropka z numerem DMC 353, którą powinnam wyszywać….
Po ostrym pruciu i szybkim nadrabianiu krzyżyków mój grejpfrut nabrał odpowiednich kolorów:
Prawda, że lepiej?
I cała kanwa:
Zachciało mi się już zaraz natychmiast zaczynać kolejny owoc, ale przecież inne prace czekają…
Anek73 – masz anioła, nie męża ;). Mój też wcześniej nigdy nie narzekał, a przecież zdarzało się że nie pracował i zajmował się domem. Nie bardzo wiem czemu to przypisać – depresji, zniechęceniu, a może… starzeniu się… 😉
Monika Blezień – no ja tez mam takie odczucie. Na różę to raczej za wcześnie. Dziękuję za miłe słowa.
Cinka – przy takich godzinach pracy to więcej czasu na krzyżyki/koraliki będzie tylko w weekendy, ale jakoś to ogarnę. Myślę że i ty ogarnęłabyś koraliki 😉
Marii – zaskoczyłaś mnie tym komentarzem… wydawało mi się że nic takiego nie napisałam, ale jest mi miło, że mój komentarz wywołał tyle emocji. Dziękuję ci również za bardzo miłe słowa dotyczące moich haftów.
Pozdrawiam wszystkich bez wyjątku bardzo serdecznie i dziękuje za słowa wsparcia.




Nie ma to jak prucie co? Makabra..ale już jest super:)
PolubieniePolubienie
Jak te owoce apetycznie wyglądają aż chciałoby się skosztować. Piękna praca. Pozdrawiam:-)
PolubieniePolubienie