Ostatnio nie miałam weny na pisanie bloga, za to prawie non stop byłam aktywna na facebooku. Nie próżnowałam też jeśli chodzi o moje robótki.
Pokazywałam Wam już ukończoną 10 kawę i 10 herbatkę. Czekając na kolejne wzory herbatek, które miała podesłać Tami wciągnęłam się jak diabli w koralikowego motyla. Korzystałam z każdej dogodnej chwili by przyszyć kolejnych kilka krzyżyków do kanwy. A że mogłam to robić jedynie wtedy gdy kanwa i koraliki były daleko poza zasięgiem mojego dzieciątka, więc to trwało i trwało niemal wieczność.
Do końca października udało mi się zrobić całe jedno skrzydło:
Kilka dni później motyl był już niemal na ukończeniu:
Pozostał do zrobienia górny „czubek” drugiego skrzydła.
Idealnie widać to na zbliżeniu:
Zostało już tak niewiele, a mnie wypadł w pracy dzień wolny. Zawzięłam się i wczoraj późnym wieczorem ukończyłam motylka.
TADAM!!!!!
Motyl od początku skradł moje serce, ale efekt końcowy zapiera dech w piersiach:
Teraz tylko odpowiednia ramka i na ścianę.
W drodze do mnie leci już kolejna kanwa z koralikami, teraz jednak zabieram się za dwie ostatnie herbatki a potem kawki.
Dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze. Pozdrawiam serdecznie





Efekt motyla powala na kolana. Genialna praca! Ps. można się jeszcze zapisać na sal cytrusowo-warzywny? mój mail do kontaktu: mevosa.mev@gmail.com
PolubieniePolubienie
Zapraszam do zabawy http://rudamamaijejpasje.blogspot.com/2014/11/34-wyroznienie-liebster-blog-award.html
PolubieniePolubienie
Wspaniały ten efekt motyla!!
PolubieniePolubienie
piekny 🙂
PolubieniePolubienie
Piękny ten motyl 🙂 Pozdrawiam gorąco
PolubieniePolubienie
Masz rację, zapiera dech…
PolubieniePolubienie