Robi się….

Nie, samo się nie robi, a szkoda 😀
Ale tak powoli, po krzyżyku, po rządku koralików prę z robótkami do przodu:

Zdjęcia były robione… kilka dni temu. Do dziś herbatce przybyło kilka konturów i napis, a w motylku chyba ze dwa rządki. 
O ile za kanwę z krzyżykami mogę złapać niemal w każdej wolnej chwili o tyle z koralikami jest troszeczkę więcej zachodu. Żeby haftować koralikami najlepiej trzeba powysypywać niewielka ich ilość z każdego koloru. łatwiej się wtedy nabiera koraliki na igłę. I tu jest problem, bo mam małe dziecko i te wysypane koraliki nie mogą sobie leżeć ot, tak… Dlatego za każdym razem przed haftowaniem muszę wysypać sobie koraliki, a później te niewykorzystane pozbierać… Ale muszę przyznać, że mi się to podoba 😉
No i najważniejsze – haftować mogę tylko wtedy, kiedy dziecka nie ma w pobliżu 😉
Powiem Wam, że mnie też przerażały te koraliki. Patrząc na zdjecia wyobrażałam sobie że one są większe i troszkę się zdziwiłam po otwarciu paczki… jednak jak juz raz zaczęłam to muszę przyznać, że nie taki diabeł straszny. Nawet nie są takie pracochłonne jak się wydaje i w porównaniu do krzyżyków wyszywa się je (czy jak kto woli – naszywa) jednym ciągiem, to znaczy koralik obok koralika niezależnie od koloru – nie trzeba zmieniać nitki 😉
Nie żałuję, że spróbowałam. W kolejce czeka już kolejna praca. Tylko czasu jak zwykle za mało…
Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny. Pozdrawiam wszystkich

15 uwag do wpisu “Robi się….

  1. Oj wiem coś o pracach ręcznych przy dziecku 😉 Ważne, ze znajdujesz czas i sposobność 🙂 Koralikowy motyl będzie przepiękny już się z nim spotkałam, widzę że nastaje „moda” na haft koralikowy szczerze przyznam, że nie wszystko mi się podoba (to oczywiście rzecz gustu) ale motyl jest śliczny i ciesze się że to na niego się zdecydowałaś 🙂

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi