Lwie oko….

Lwie oko powstawało w bólach…. Myślałam, że pójdzie tak rach-ciach i po sprawie, a tymczasem, żeby wyhaftować lwie oczko musiałam najpierw uzzupełnić „ubytki” w lwich policzkach. Inaczej miałabym problem z dokładnym wyliczeniem oczek kanwy.
Dwa dni temu lew wyglądał tak:

Chciałam szybko skończyć okolice oka i pracowicie stawiałam krzyżyki. Myślałam, że uda mi się wykończyć ładnie wszystkie nitki haftując obszar powyżej oka. Ale niestety trochę się  przeliczyłam i jeden głupi błąd kosztował mnie kawał prucia….
Zdjęłam kanwę z tamborka żeby pochwalić się tym co udało mi się już wyhaftować:

Przyznam się, że sama jestem pod wrażeniem tego, co już mam, ale te krzywe krzyżyki…..

Te nitki ciągnące się u góry to właśnie te kolory, które musiałam wypruć. Chyba je już tak zostawię i wrócę na dól kanwy gdzie brakuje spory kawałek grzywy.
Mam teraz ochotę chwilowo odsapnąć od czarnej kanwy i chyba zrobię sobie kilka dni przerwy na inny, szybki hafcik. Zobaczymy

Weronika – pocztą lepiej nie posyłać takich rzeczy, bo jeszcze celnicy mogą pomyśleć że to narkotyki 😉 Powiem mamie, ona poszuka i mi w sierpniu przywiezie. Cieszę się ze karteczka doszła, wybacz jednak że tak późno. A na widokówce jest miasto niedaleko którego mieszkam. Z mojej wsi niestety widokówek nie robią 😉
Anek73 – u mnie sobota to strasznie hardcorowy dzień, bo wtedy robimy zakupy na cały tydzień, większe sprzątanie przed niedzielą (pomimo tego, że sprząta się prawie codziennie), mąż wynajduje sobie prace w ogrodzie, a co przysiądę na chwilkę to zaraz wszyscy mnie wołają… Dlatego bardziej robótkowa u mnie bywa niedziela, bo mogę nastawić obiad i spokojnie zrelaksować się albo na sofie w salonie, albo na fotelu  w ogrodzie 😉
Dziękuję wszystkim za życzenia powrotu do zdrowia. Powiem szczerze, że tak całkiem to jeszcze nie wydobrzałyśmy, ale jest dużo lepiej. O tyle, że mała poszła już do przedszkola, a ja… przestałam chodzić z paczkami chusteczek w każdej kieszeni 😉

10 uwag do wpisu “Lwie oko….

  1. Widać ładne postępy :)U mnie robótkowe weekendy są w zimie albo ja pada deszcz 🙂 Tygodniowe zakupy zwykle robimy w piątek wieczorem po pracy, a cały weekend to prace ogródkowe – niekoniecznie z roślinami, ale typu – robienie oczka wodnego, układanie płytek, malowanie czegoś…. no i codzienne wieczorne koszenie trawy i karmienie królików… Dlatego zwykle wyszywam w zwykły dzień wieczorem (w zależności od tego, o której wrócę z pracy i jak jestem zmęczona), a cieszę się, gdy w weekendy pada – chociaż niektórych to dziwi 😛

    Polubienie

  2. Tak myślałam, że na granicy mógłby być problem. Lew jest przepiękny. Podziwiam Twoją pracę bo wiem, że ja się przy czarnej kanwie poddałam, a Ty nie. Trzymam kciuki za dalsze kroki w robótce 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz