Espresso, czyli kawa nr 6

We wtorek zabrałam się za haftowanie kolejnej kawusi. Najpierw jednak musiałam dokończyć ramkę poprzedniej. Tak wyglądała gdy ją odkładałam:

Zabrakło mi muliny na ramkę i musiałam zamówić. Jak już przyszły to postanowiłam poczekać, aż przyjdzie czas kolejnej kawy i wyhaftować to za jednym razem.
Trochę to trwało zanim udało mi się ukończyć Espresso, bo dziecię moje chore i marudne. Ale dziś postawiłam ostatnie krzyżyki i kontury i mogę Wam pokazać moje dzieło:

Wybaczcie jakość zdjęć, ale miałam opuszczoną żaluzję i tak wyszło…
Zabrałam się też za mojego lwa, ale niewiele przybyło:
W sumie myślałam, że spokojnie sobie pohaftuję podczas meczu, ale dyskusja pomiędzy ojcem (za Hiszpanią) i synem (za Holandią) była tak zażarta, że musiałam ich hamować. Inaczej obudzili by mi małą.
Oczywiście Holandia wygrała z Hiszpanią 5:1, z czego i ja bardzo sie cieszę 🙂
W ogóle to ja już siły tracę. Mała pokonała ospę, ale nadal jest marudna, kaszle, ma katar i co najgorsze ropę w oczkach…

Mało tego – od kilku dni i ja kaszlę. Kaszel jest taki, jakbym miała zaraz wypluć płuca… Coś mi tam siedzi i nie chce się oderwać. Boli mnie już cała klatka piersiowa i gardło. Do tego zatkany nos… Leczę się aspiryną, kroplami, syropami, ale poprawy nie widać i coś mi się wydaje, że w poniedziałek obie wylądujemy u rodzinnego…

Anek73 – ja nie mówię, że nie wierzę w problemy Tami. Chodziło mi raczej o wyjaśnienie dlaczego dopiero  teraz kanwy wróciły do mnie 🙂
Weronika – nie mam pojęcia gdzie Tami kupiła ten zestaw, po polsku nie ma instrukcji więc w PL chyba nie. A czy mulina faktycznie pachnie… no cóż, powiem jak mi katar przejdzie. A ramki będą takie, jakie uda mi się znaleźć w lokalnych sklepach.
Agnieszko – nie musiała mnie niczym udobruchać, ale to bardzo miłe jest, że pomyślała o takich przeprosinach, bo baaardzo długo nie miałam od niej żadnej informacji 😉

Teraz będę szukać ramek do wszystkich ukończonych prac i „męczyć” lwa na czarnej kanwie…..

Dziękuję za odwiedziny i komentarze. Pozdrawiam serdecznie.

8 uwag do wpisu “Espresso, czyli kawa nr 6

  1. Piękne postępy w w kawkach :)Możesz się tylko cieszyć z powrotu kanw – i wiedz, że wróciły po bardzo krótkim czasie! Do mnie nie wróciły takie z 2009 roku, ponieważ jedna z osób uczestniczących – słynna onegdaj Anetkam – po prostu je ukradła Dodam, że to nauczycielka matematyki i osoba bardzo religijna 😦

    Polubienie

  2. Życzę górę zdrowia dla Ciebie i małej. Ja się pozbyłam kaszlu, który męczył mnie prawie 2 miesiące, ale czuję że znowu mnie coś łapie, w Polsce (w Poznaniu) pogoda jest taka że szkoda gadać, zmienia się z minuty na minutę z 34 stopniowego upału na 14 stopniowy ziąb z deszczem i gradem 😦 człowiek nie ma pojęcia jak się ubrać 😦 do pracy zabieram ze sobą 3 pary butów, 2 pary spodni, 2 bluzki, sweter i na wszelki wypadek parasol, 😦 już mi plecy świrują 😦 bo jescze mam sesję egzaminacyjną więc dochodzą książki i no coś trzeba jeść i jedzenie się też zabiera 😦 masakra.

    Polubienie

  3. Oj, dziewczyny mają rację, nie należy lekceważyć kaszlu… Ja nie przejmowałam się bólami głowy, które męczą mnie od Wielkanocy, aż wylądowałam w szpitalu :(Kawusie wyglądają przepysznie, smaku mi narobiłaś 😉

    Polubienie

Dodaj komentarz