W kwietniowym poście (o tutaj) pisałam, że zgłosiłam się do kolejnej zabawy SAL-owej. To Sal z Imbryczkiem w tle, zorganizowany przez Judytę z bloga Moje przyjemności.
SAL nosi tytuł SAL z Imbryczkiem w tle, a do wyhaftowania jest takie cudo:
Imbryczek mnie zauroczył, dlatego się zgłosiłam. SAL rozpoczął się w dniu 1 maja, ale ja jak zwykle spóźniona haftowanie zaczęłam dopiero w czwartek późnym wieczorem. Na chwilę obecną mam już spory kawałek Imbryczka:
Jak zwykle haftuję na tamborku. Krosna niestety nie mam, a nie lubię trzymać kanwy w ręku. Wolę jak jest naprężona. Jak zwykle „lecę” kolorami do góry i jak zwykle nie obyło się bez prucia….
Miałabym więcej imbryczka, ale… we wzorze są półkrzyżyki, które mnie wykończyły….
Mam nadzieję, że widać na zdjęciu cieniowanie kolorów i półkrzyżyki. Zdjęcie robiłam dosłownie kilka minut temu…
Zanim jednak w ogóle zaczęłam haftować Imbryczka machnęłam jeszcze WHISKEY z SAL-a koktajlowego:
Teraz kanwa wygląda tak:
Jeszcze tylko trzy drinki i można prać, oprawiać, wieszać na ścianie.
Dziękuję za wszystkie komentarze. W przedszkolu było nawet nieźle, ale to temat na inny post 😉
Pozdrawiam serdecznie

To tempo mnie zwyczajnie przeraża:)
PolubieniePolubienie