Zainwestowałam…

Jako że do haftu krzyżykowego mam prawie wszystko co potrzebuję i jeszcze mi parę rzeczy z Polski dowieźli (białą kanwę i nowy tamborek) to zainwestowałam troszkę w swój warsztat kartkowy.
Akurat była okazja, bo w sobotę był u nas Wintermarkt, czyli Kiermasz Świąteczny, na którym oprócz stoisk z mnóstwem ozdób świątecznych znalazłam jeden z akcesoriami do „produkcji” wszelkiego rodzaju kartek. Jeden, ale mega wypasiony.
I tak oto w moim domu pojawiły się nowe arkusze z naklejkami, arkusze do kartek, specjalna mata z podziałką (nie wiem jak się to fachowo nazywa) i dwa bardzo w produkcji kartek przydatne „ustrojstwa” – nóż z podziałką i przyżąd do zginania arkuszy:

Na tym etapie „produkcji” w zupełności mi to wystarczy. Wprawdzie przydała by się jeszcze ta machina do wykrojników i może kilka innych rzeczy, ale chwilowo jestem usatysfakcjonowana 😉
Na froncie karteczkowym powstała już jedna kartka urodzinowa, ktróra poleciała już do mojej chrześnicy:
Na swoją kolej czekają jeszcze kartki dla brata i teściowej. Świątecznych już nie robię, te co mam zaczynam wysyłać po rodzinie i znajomych, kilka przeznaczyłam dla sąsiadów. No chyba że mi braknie, albo nagle ktoś jakąś zamówi…. Ale nie planuję nowych w temacie świąt.
Na froncie krzyżykowym natomiast dość dużo ostatnio się pojawiło, ale tylko na jednym obrazku.
Tyle powstało w dwa dni:

 Tyle miałam wczoraj wieczorem:

 A to zdjęcie zrobiłam dziś, 15 minut temu….

Idzie dość szybko, bo tego misia haftowałam już tyyyyyle razy, że robię to niemal na wyczucie 😉

Nadal czekam na kolejne kanwy z trzech RR. Mam nadzieję, że do świąt coś „przyleci” i będę mogła w wolnym czasie podłubać….

Pozdrawiam

6 uwag do wpisu “Zainwestowałam…

Dodaj komentarz