Na żółto i na niebiesko….

Pokazywałam Wam kiedyś breloczek jaki zrobiłam dla córki na urodziny. Ten breloczek spodobał się nie tylko córce, ale i synowi, który prosił bym też taki mu zrobiła do kluczy.
Powiedział, ze chciałby mieć taki sam, ale w innych kolorach.
Postanowiłasm jednak zrobić mu breloczek bardziej „osobisty”, czyli z czymś co lubi najbardziej. Wybór padł na kolory klubu w którym mój syn trenuje i tak oto powstał żółto-niebieski breloczek.
Motywem jest klubowa koszulka z inicjałem syna zamiast numerka

Na odwrocie – piłka, by nikt nie miał wątpliwości, że syn gra w nogę
Breloczek sie bardzo spodobał, radości nie było końca. Syn od razu przymocował go do klucza od roweru.
Tak wygląda całość – już z kluczami
Muszę sie przyznać, że o ile breloczek dla córki zrobilam niemal w dwa dni to przy tym dla syna szło mi bardzo opornie. najpierw nie było kiedy i gdzie – dom pełen gości a mnie zależalo na zachowaniu tajemnicy. Potem nic sie strasznie plątały, a na koniec, gdy juz go zszywalam to okazalo sie że oba kwadraty nie są jednakowej wielkości!!
Na szczęscie różnica była nie wielka i „zgubiłam” ją podczas zszywania boków.
Generalnie mam pomysł juz na nowy breloczek, a nawet dwa, ale nie bardzo wiem czy zdążę je zrobić do następnego piatku….
W czwartek przyjechali kolejni goście – moi rodzice, brat i kuzynka. Jutro (to znaczy już dziś, bo jest prawie 1.00 w nocy) mam chrzciny, w pozostałe dni towarzystwo ma zxamiar jeździc na wycieczki dalsze lub bliższe….
Nie wiem kiedy znów chwyce za igłę i bedę kończyć irysy, a co dopiero breloczki. No chyba, że tradycyjnie już będe haftowac w godzinach nocnych ….

4 uwagi do wpisu “Na żółto i na niebiesko….

Dodaj odpowiedź do Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi