W październiku ubiegłego roku zaczęłam haftować moja Tęczową Różę. Pisałam o tym w TYM poście. Przy okazji chwaliłam się też zakupem krosna i dzieliłam wątpliwościami na temat jego użytkowania i problemów technicznych.
W zeszłą niedzielę wróciłam do mojej Róży, która wisiała cały czas na krośnie zostawiona w takim stanie:
Po dwóch dniach pracy miałam tyle:
Same róże i czerwienie….
Trzeciego i czwartego dnia postawiłam na żółty:
Kolejnego dnia znów wróciłam do czerwieni i Róży zaczęło przybywać trochę w górę.
W sobotę przez cały dzień nie miałam zbytnio czasu na krzyżyki. Jedynie wieczorem trochę przysiadłam, ale… tutaj muszę się przyznać, że się poddałam jeśli chodzi o krosno…
Nie dość, że cały czas było rozchwiane jak wierzba na wietrze i co chwilę musiałam dokręcać śrubki to jeszcze dół kanwy ciągle popuszczał i obszar haftowania robił się wiotki. Nie pomogło obrócenie ramy w drugą stronę (góra na dół) ani przytrzymanie kanwy otuliną z PCV…
Nie pomagało też dziecko, które ciągle przychodziło a to się przytulic, a to dać buzi, a to z inną sprawą i krosno ciągle musiałam odstawiać…
Przeprosiłam się z tamborkiem i Tęczowa wylądowała w obręczy…
Dziś jest ten dzień, w którym miała być zmiana na inny lub nowy hafcik, ale zawirowania rodzinno-towarzyskie na to nie pozwoliły. Nie chciałam jednak w wolnym czasie siedzieć bezczynnie więc pracowałam nadal nad Tęczową, która obecnie wygląda tak:
Przepraszam za jakość zdjęcia, ale moje oświetlenie nie pozwala zrobić innego, a post o Róży zaplanowałam koniecznie na dziś 🙂
Przyznam się, że ona jest uzależniająca, trudno sie od niej oderwać i myślę, że ciężko mi będzie przestawić się na inny haft. Do tego jutro mamy dzień „lekarski” (i ja i mąż), odwiedza nas najstarsza córka, syn rozpoczyna ferie i nie wiem czy znajdę czas na nowy haft….
Katarzyna G – mieszkam w Holandii i zamawiam muliny w tubylczych sklepach internetowych za w miarę rozsądną cenę. Jeszcze nie czekałam dłużej niż 3 dni robocze….
Agnieszka Dobek – no właśnie, Róża wyszywa się rewelacyjnie i ciężko się od niej oderwać, ale system to system, czas na kolejny hafcik 😉
Irena – jakie pozostałe dwa masz na myśli?
Krzyżykowe szaleństwa – ja też, moje Irysy już od jakiegoś czasu cieszą me oko na ścianie w salonie.
Agnieszka Wardzińska – ja się tego kłosa bałam od samego początku, a tam jest ich kilka. Ale warto sie pomęczyć 😉
Dziękuję Wam wszystkim za przemiłe komentarze. Jeśli ktoś się waha czy wyhaftować sobie takie słoneczniki to ja mówię TAK – WARTO!!! Wiec kanwa w dłoń i do dzieła 😉
Pozdrawiam serdecznie




powodzenia!Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Super wyglądają zdjęcia ukazujące efekty Twojej pracy. Powodzenia! 🙂
PolubieniePolubienie
Śliczny jest ten wzór. Czekam na kolejne odsłony i kibicuję w dalszym haftowaniu 🙂
PolubieniePolubienie
Moje marzenie:)
PolubieniePolubienie
Super jest ten wzorek, ja też właśnie go tworzę i faktycznie cieżko się zabrać za coś innego:)
PolubieniePolubienie
Bardzo szkoda, że poddałaś się z krosnem ja długo się do mojego przyzwyczajałam ale teraz już sobie inaczej nie wyobrażam haftować kolosów. A różyczka pięknie rośnie 🙂
PolubieniePolubienie
pięknie przybywa 🙂
PolubieniePolubienie
Może krosno daj do reklamacji.
PolubieniePolubienie
Ja planuję od marca wziąć się za Tęczową 🙂 Dobrze Ci idzie.
PolubieniePolubienie