W piątek wróciłam do ziół z SAL-u „Herbs & Spices”. Na początek zabrałam się do skończenia rozmarynu, w którym kiedyś tam zabrakło mi kolorów:
Później przyszła pora na koraliki, które naszyłam w miejsce french-knotów. A musiałam to zrobić w w/w rozmarynie oraz w:
– czerwonej papryce:
– estragonie:
Zastanawiałam się które ziółko haftować następne na tak zapełnionej już kanwie:
I doszłam do wniosku że już czas na napis. W sobotnie wczesne popołudnie zaczęłam więc walkę z krzyżykami i konturami:
Niestety więcej nie udało mi się zrobić, bo krojąc kiełbasę do żuru dość mocno skaleczyłam się w paluch i miałam niemały problem z zatamowaniem krwi. Plaster nie chciał się trzymać bo szybko przesiąkał a jałowy opatrunek przyklejał sie do rany i próba jego zmian y skończyła się kolejnym krwawieniem i bólem. Dałam więc sobie spokój.
Napis dokończyłam w niedzielę przy okazji haftując też wanilię i imbir
Tak prezentuje się całość:
Przyznam się, że ziółka mnie wciągnęły i przyszło mi do głowy, żeby machnąć jeszcze te 4 pozostałe i tym samym zakończyć zabawę. I się przeliczyłam….
Tymianek dał mi w kość, a raczej jego listki haftowane metodą „LAZY DAISY STITCH” czyli takimi fajnymi pętelkami…. Nijak mi te pętelki nie chcą wychodzić. Próbuję i próbuję i nic…
Zła i zmęczona wrzuciłam kanwę do koszyczka z robótkami.
Chyba jednak muszę odpocząć od ziółek….
Dziękuję za uznanie odnośnie pomidorów. Błędu może i faktycznie nie widać, ale ja o nim wiem ;))
Może z biegiem czasu zapomnę 😉
Pozdrawiam serdecznie








Śliczne te ziółka 🙂
PolubieniePolubienie