Znowu dopadła mnie choroba… od niedzielnego późnego wieczora niemal zamieszkałam w toalecie, w poniedziałek nie poszłam do pracy, za to pól dnia kursowałam między łóżkiem a łazienką….
We wtorek było już lepiej ale odkryłam ze to n ie choroba, a uboczny skutek tabletek na ból stawów….
Na szczęście wszystko już doszło do normy i od wtorku w miarę normalnie funkcjonuję, a jutro wracam do pracy.
Postanowiłam odpocząć od krzyżyków i wrócić do mojej „rozgrzebanej” koralikowej pracy. Korzystając z okazji ze mąż w pracy a trójka dzieci w szkole/przedszkolu rozłożyłam się z koralikami.
Haftowałam dwa dni, po 4h dziennie i mogę pochwalić się jednym ukończonym skrzydłem:
Zaczęłam już też haftować koraliki przy drugiej dłoni:
Czeka mnie jeszcze dużo pracy, ale mam nadzieję, że znów trafi się jakiś wolny i spokojny dzień, w którym będę mogła rozłożyć się z koralikami 😉
Dziękuję Wam serdecznie za wszystkie komentarze pozostawione pod poprzednim postem.
Pozdrawiam



sliczne postepy 🙂 aniol jest boski 🙂
PolubieniePolubienie
Feniks cudowny ! Jeszcze 1-2 takie wolne dni i skończysz 🙂
PolubieniePolubienie
O! Interesujący obrazek.:) Miejmy nadzieję, że wszystkie dolegliwości opuszczą cię na dobre.:)
PolubieniePolubienie
Fantastyczny jest ten haft koralikami, będę kibicować:) Jak Ci się haftuje na takim materiale, bo wygląda na śliski? Nie zaciąga się?
PolubieniePolubienie
Cudowny haft 🙂
PolubieniePolubienie
piękne skrzydła 🙂
PolubieniePolubienie
praca szybko postępuje i pięknieje w oczach, dobrze że czujesz się już lepiej 🙂 pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Ślicznie to już wygląda! Zdrówka!
PolubieniePolubienie
Tworzysz piękne prace. Jestem nimi zachwycona.Ciekawa jestem, jakie cudo powstanie z koralików.Pozdrawiam i zapraszam:)
PolubieniePolubienie
Ale się napracowałas,ale efekt na pewno wart tego
PolubieniePolubienie